Najnowsze wpisy, strona 6


mar 08 2005 Bo ja... przepraszam!
Komentarze: 11

***Bo ja***

 

Bo ja… próbuję się uśmiechać,

Kiedy pustka w sercu drży.

Bo ja próbuje tańczyć…

Gdy nie wychodzi mi nic…

Bo ja, ukrywam swe lęki i żale,

Bo ja nie tęsknie za Tobą wcale…

Bo ja… ja jestem tylko gwiazdą na niebie…

I choć to nie możliwe… weź mnie do siebie!

 

 ... Przepraszam...

 

Przepraszam…za me istnienie,

Ale ono przecież jest tylko zapisane…

Dla Ciebie mogę przestać istnieć.

Postaram się nie płakać.

Tylko wiesz, czego tak najbardziej mi żal?

Myślisz pewnie: ,,Tych nocy spędzonych we dwoje”

NIE! Żal mi kolejnej dziewczyny, która tak jak ja…

Będzie twoją zabawką…

Żegnaj!

                                                                                              by...***... Natalia...***...

nasia1990 : :
mar 06 2005 jestem... smuTna
Komentarze: 17

Wszystko się wali.... co kolwiek nie zrobie robie źle tylko że ja już nie mam siły się tłumaczyć a tym bardziej nie umiem i tym ranie, niektóre osoby [PrZePrAsZaM]... !! Nie wiem może nie powinnam pisać tej notki... ale jakoś mi tak ciężko z tym wszystkim. Teraz czuje się niepotrzebna... i taka wypluta... :( wstyd się ze mną gdzie kolwiek pokazać... wyglądam jak Wolski [czyli jest ze mną bardzo źle] a najgorsze że to wszystko w sobie tłumie... :( w ogóle nie wiem czy to nie bedzie ostatnia nota na tym blogu... mam nadzieje że nie ale i tak chciałabym napisać paru osobom par słów...

thanx Piluś [wiesz za co]... Martynko Uwierz że życie nabiera wartości z czasem … i że warto poomijać przeszkody które pojawiają się na naszej drodze … dzięki temu kiedyś osiągniemy swój cel …;):*
przepraszam Eve zawsze słyszę że robisz coś dla MNIE … chciałbym wkońcu usłyszeć że robisz coś dla SIEBIE … I nigdy się nie zmieniaj bo już jesteś najcudowniejszą osobą na świecie :*:*:* Mada jesteś tą osobą która wprowadza do mojego zycia.. promyki szczęścia, radości... i sprawiasz ze uśmiechu...na mojej twarzy nie brakuje... wiem ze mamy i gorsze dni... ale... dziękuje Juza jesteś zawsze gotowy na rozmowe... bardzo lubie z Tobą gadać... o byle czym... bo mogę... dziękuje Rudy... Ty martwisz się o nas wszystkich... masz serducho jak dzwon... Meket...  dziękuje ;] szecho... znasz to uczucie?... Bijesz sie z myslami,cierpisz,nie widząc końca swoim męką, pragniesz by wszystko w ogół znikło, pozostawiająć jedynie ,, Promień" twojego życia. ... i właśnie wtedy chcesz być kochany jak... człowiek... kochany jak nigdy do tąd... :[ Ty kochałes od niechcenia... ale dziękuje   jucha... ZaWsze! można z Tobą porozmawiać... o wszstkim... jesteś kochana Gochta... no i tu bym mogla pisać godzinami … Dzieki twojej przyjaźni poznałam wartości życia , potrafie zrozumieć wszystkie zła świata … nigdy nie będę potrafiła odwdzięczyć się za to co już dla mnie zrobiłaś … Pamiętaj nie warto załamywać się gdy miłość jest z Tobą ;) Ja tego nigdy nie zapomne i proszę abyś Ty tez nie zapomniała :*:*:*

malik... nie martw się pociągasz babki

A reszte która tu wejdzie i zostawi slad po sobie po prostu KOCHAM....

nasia1990 : :
mar 01 2005 KARPACZ 2005
Komentarze: 7

ZiMoWisKo KarPacz 2005 nie zapomniane chwile myślę, ze zostaną nam w pamięci na długo…. Szecho ze Stawierem cieszą ze mnie Ryja bo mi się poprzednia nota nie zapisała, ale postaram się żeby ta była lepsiejsza :D Na Zimowisku nie było jakiś takich większych akcji :] tylko biednej Ali stało się coś z nogą  :[ pozdrowienia dla niej nio i pana Krystiana najukochańszego ziomka posądzili o coś wrrrr… czego nie zrobił… lecz potem mu to wynagrodzili głosując na niego jako na najlepszego opiekuna…. Do dziś pamiętam te okrzyki (najgłośniejsze Szecha i Rudego- dużego) Krystian… Krystian… Krystian… Krystian…!!! Bardzo podobało mi się ognisko :] jak po występach wszyscy zaczęli rzucać się na śnieg. Na łyżwach było super… na nartach też niczego sobie :] Dyskoteki  Ach Ten Zaran i Szecho (tzn. szecho tylko wtedy kiedy spędził wieczór z resztą chłopaków z 303 tzn.....) oni to tańczyli zajedwabiście a do tego wszystkiego dochodził Rudy-duży :D i była jazda :P jazda…. Jazda… jazda… jazda… techno techno techno…. Ale oprócz tych dobrych chwil… nastały 2 dni smutkQ (dla mnie Martynki i Ju(c)hy…) a potem dla Rudego małego, Juzy i Pietraha…. Nio i chciałam podziękować p. Monice i Pilusiowi :P oni wiedzą za co :P a Także Justynie i Martynce :* nie mogę… z tych waszych statusów :P na gg :P  ,, jazda jazda jazdaaa..... techno techno techno techno :D:D:D:D” ,,ch** ma jaja” i pozdro dla Rafała Margiela (jak się nazywa tłusty placek na patelni oraz jak inaczej mówimy na wrzeszczące niemowle w kołysce?? :]) to wypie*** :P Kofam Was :D pa :]

nasia1990 : :
lut 28 2005 KARPACZ 2005
Komentarze: 8

ZiMoWisKo KarPacz 2005 nie zapomniane chwile myślę, ze zostaną nam w pamięci na długo…. Szecho ze Stawierem cieszą ze mnie Ryja bo mi się poprzednia nota nie zapisała, ale postaram się żeby ta była lepsiejsza :D Na Zimowisku nie było jakiś takich większych akcji :] tylko biednej Ali stało się coś z nogą  :[ pozdrowienia dla niej nio i pana Krystiana najukochańszego ziomka posądzili o coś wrrrr… czego nie zrobił… lecz potem mu to wynagrodzili głosując na niego jako na najlepszego opiekuna…. Do dziś pamiętam te okrzyki (najgłośniejsze Szecha i Rudego- dużego) Krystian… Krystian… Krystian… Krystian…!!! Bardzo podobało mi się ognisko :] jak po występach wszyscy zaczęli rzucać się na śnieg. Na łyżwach było super… na nartach też niczego sobie :] Dyskoteki  Ach Ten Zaran i Szecho (tzn. szecho tylko wtedy kiedy spędził wieczór z resztą chłopaków z 303 tzn.....) oni to tańczyli zajedwabiście a do tego wszystkiego dochodził Rudy-duży :D i była jazda :P jazda…. Jazda… jazda… jazda… techno techno techno…. Ale oprócz tych dobrych chwil… nastały 2 dni smutkQ (dla mnie Martynki i Ju(c)hy…) a potem dla Rudego małego, Juzy i Pietraha…. Nio i chciałam podziękować p. Monice i Pilusiowi :P oni wiedzą za co :P a Także Justynie i Martynce :* nie mogę… z tych waszych statusów :P na gg :P  ,, jazda jazda jazdaaa..... techno techno techno techno :D:D:D:D” ,,ch** ma jaja” i pozdro dla Rafała Margiela (jak się nazywa tłusty placek na patelni oraz jak inaczej mówimy na wrzeszczące niemowle w kołysce?? :]) to wypie*** :P Kofam Was :D pa :]

nasia1990 : :
lut 18 2005 Urwane myśli Anioła...
Komentarze: 7

„Miłość? Czy takie uczucie kiedyś mnie spotka...?”– powiedziała niepewnie Natalia powstrzymując płacz.
„Mam już 16 lat...”– zaczęła z wolna– „...a nadal nie jest mi dane...”– szlochając cichutko, nie mogła wydobyć z siebie żadnego sensownego zdania.

Mimo, iż Natalii nie była najwidoczniej dana MIŁOŚĆ, miała za sobą bardzo wiele przeżyć, o wiele więcej niż jakakolwiek z jej koleżanek...
Wszelkiego rodzaju używki (alkohol, tytoń, narkotyki) nie były dla niej niczym obcym i nieosiągalnym. Bardzo często korzystała ze swoich „sióstr” (używek), aby zapomnieć tamten świąteczny wieczór...

Za każdym razem, gdy próbowała odtworzyć w pamięci wydarzenia, które miały miejsce niespełna pół roku temu, za każdym razem, gdy chciała przypomnieć sobie powód owej dramatycznej decyzji, ogarniało ją te same dziwne uczucie niepewności, trwogi i żalu.

„Dlaczego...?”- zaczęła powtarzać z coraz większą nienawiścią. Nienawiścią tak wielką, że tylko jedna na świecie rzecz mogła ją powstrzymać...
Nie zastanawiając się ani chwili dłużej weszła do ciemnozielonego pokoiku. Chociaż w pokoju nie było nikogo, rozejrzała się podejrzliwie, dostrzegając nawet najmniejsze zmiany, jakie nastąpiły podczas jej trzymiesięcznej nieobecności. Podeszła niepewnym krokiem do szafki, która znajdowała się tuż nad jej łóżkiem. Wyciągnęła z niej brązową szkatułkę w kształcie serca, na której wyryte było jedno, krótkie słowo, które dawało tyle nadziei i szczęścia jej osobie jak nic innego: „U L G A”– przeczytała na głos,
a w jej sercu zagościł tak bardzo poszukiwany spokój.

Do jej pamięci zaczęły przebijać się fragmenty, tak bardzo znienawidzone przez nią (próba samobójcza, do tego nieudana)– na twarzy Natalii znowu pojawiły się zły (lekarze w szpitalu, próbujący odratować jej marną osobę od bolesnej, lecz pięknej śmierci, pobyt w szpitalu neuropsychiatrycznym, kolejne ucieczki do nikąd, wyzwanie, którym nie była w stanie sprostać...).
„Ale to już nie jest ważne”– powiedziała zdecydowanym głosem.
„Teraz jestem tu i zaraz zaznam wielkiej ulgi...” – nie dokończyła, nie chciała kończyć, pragnęła zaznać tego wielkiego szczęścia. Pragnęła zapomnieć o przeszłości i żyć teraźniejszością, nie chciała już pamiętać...

Otworzyła pudełeczko. Na dnie znajdowały się tylko dnie rzeczy: kawałek kartki, (o którym najwidoczniej zapomniała) i żyletka. Właśnie o nią tak długo walczyła przez te wszystkie miesiące nieobecności. Mimo wielkiej chęci użycia jej (żyletki), podniosła strzępek pożółkłej i bardzo zniszczonej kartki. Nadal nie wiedziała co jest na niej napisane...

Zaczęła czytać na głos, zapominając o wszystkich zmartwieniach...
„JESZCZE RAZ”– przeczytała na głos tytuł wiersza:

W sercu moim sama pustka
Zgubiłam gdzieś sens życia
Wszystkie cele utraciłam
Dawno znikła radość życia
Więc uciekam stąd do nikąd
Gdzie istnienie tak nie boli
Żadnych żalów i pretensji
Bo odchodzę z własnej woli
Obojętność– już nie czuje
Członków moich prawie martwych
Senna błogość– coraz ciszej
Krew wypływa z żył otwartych...

Przestała czytać. W tej samej chwili przypomniała sobie cel przybycia do owego pokoju. Chciała przecież zaznać U L G Ę, a nie potworny ból, który czuła w sercu, jednak mimo wszystko kontynuowała dalej...

Gdy tak leże w krwawej wodzie
Na ostatnią myśl już czas
To pragnienie, ta ochota
Słońce widzieć jeszcze raz
Słońce letnie, świerszczy granie
Ranną rosą kwiatów łąkę
A na liść zielonej babki
Wspinającą się biedronkę
Sama jestem sobie winna
Bo wyrocznią jestem swoją
Już w łazienki progu wstaje
ŚMIERĆ, co weźmie duszę moją
Strach ma w oczach drżące dłonie
Krzyczy coś i ciągle płacze

- Mamo?? Wcześnie dziś wróciłaś
...jeszcze słońce, więc zobaczę...?


Autor: nieznany

Nie chciała już cierpieć, nie chciała pamiętać i zastanawiać się, co by było gdyby...
Zdecydowanym ruchem ręki sięgnęła po żyletkę. Podwinęła rękaw swojej czarnej koszuli. Ukazała się jej oczom jedna wielka historia. Historia opowiadająca o tym wszystkim, czego nienawidziła. Zawahała się. Nie wiedziała gdzie umieścić następną pamiątkę, ponieważ jej ręka była w opłakanym stanie (gdzie nie popatrzeć same blizny, rany i strupki). Zaczęła ciąć. Z każdym ruchem ręki zapominała o bólu, cierpieniu i strachu. Na jej ustach zaczął pojawiać się uśmiech triumfu.
Nie zważała już na nic, krew zaczęła spływać po jej bladej ręce. Co raz większa plama krwi formowała się pod jej stopami. Nie zauważyła tego. Była w coraz większej extazie, napalona na śmierć...

Przestała...
Nie chciała umierać, chciała chociaż przez chwilkę czuć się szczęśliwa. Odłożyła żyletkę do pudełka.
„Do następnego razu”– powiedziała wychodząc z pokoju...


 

nasia1990 : :