Jak łańcuszki zmieniły moje życie ;]
Komentarze: 0
Odłóż wszystkie nieistotne rzeczy na bok, wyłącz telefon, zamknij drzwi do pomieszczenia w którym jesteś - zaraz przeczytasz bardzo ważny i jedyny w swoim rodzaju ŁAŃCUSZEK, który zmieni twoje życie!
Przyjacielu mój!
Chciałbym Ci opisać, jak zmieniło się moje życie po otrzymaniu i odesłaniu pewnych e-maili. Tym, co miało na mnie szczególnie wielki wpływ, są tzw. łańcuszki:
- Po pierwsze, już nie wychodzę wieczorami z domu: zbyt obawiam się uwiedzenia przez jakąś super blond laskę, która zaprosi mnie do siebie na kawę. Bo tak naprawdę to będzie wspólniczka złodziei organów, a ja nie chcę się obudzić w wannie pełnej lodu, z jedną nerką i napisem na lustrze: „Jak nie chcesz zdechnąć, dzwoń po pogotowie”. To prawda, do jasnej...! Mnie zależy, żeby mieć plecy w całości!
- Po drugie, przestałem chodzić do kina, bo nie chcę złapać AIDS siadając na strzykawce zostawionej przez jakiegoś zaćpanego narkomana . Poza tym dowiedziałem się, że kiedy jest się w kinie, to bandyci dzwonią do rodziny z informacją, że cię porwano i żądaniem okupu.
- Nie odbieram już telefonów. Znam te numery: najpierw każą mi wcisnąć *9, a potem dostanę rachunek jak stąd w p**du za połączenia do Kataru czy innej choroby.
- Poza tym wyrzuciłem moją komórkę, bo Ericson obiecał, że przyśle mi nową. Tyle, że nigdy jej nie dostałem. No to kupiłem drugą, ale też ją zaraz wyrzuciłem, bo w międzyczasie się dowiedziałem, że od komórki można dostać raka na mózgu.
- Zaprzestałem też jakichkolwiek stosunków seksualnych, nawet w prezerwatywie. Nie wiesz, że moherowe berety chodzą do supermarketów tylko po to, żeby przebijać gumki?
- Od jakiegoś czasu chodzę tylko pieszo, bo siedzenia w publicznych środkach transportu (zwłaszcza autobusach!) są prawdziwym siedliskiem bakterii. Dowiedziałem się też, co trzeba robić, żeby uniknąć zawału: wystarczy, że co 5 minut głośno zakaszlesz.
- Wszystkie moje oszczędności przelałem na konta małego Briana z białaczką, umierającej Karolinki i Roberta chorego na SM. Mam też nadzieję, że przyczyniłem się do odnalezienia malutkiej Penny Brown, uprowadzonej z wózka w 1985 roku.
- W moim mieszkaniu hoduję już 53 koty. Przynajmniej tyle z nich nie będzie torturowanych przez tych zwyrodnialców od Bonsai Kitten.
- Mój komputer jest chroniony przed wszystkimi możliwymi wirusami, nawet tak wściekłymi jak Sulfbnk.exe, Matrix.pps czy innym Buddylystem. Zainstalowałem przecież najnowsze wersje najlepszych antywirów!
- Poza tym złożyłem u notariusza mój testament, w którym przekazuję cały mój majątek organizacjom dobroczynnym non-profit, które następnie przekażą po jednym dolarze każdej bitej pakistańskiej żonie.
-Wciąż oczekuję na 120 000 dolarów, które mi obiecał AOL i Microsoft. Przecież zrobiłem jak prosili i przesłałem te wszystkie maile do co najmniej 10 osób. I wciąż czekam na mojego Ericsona...
- Czekam także na odziedziczenie 10 milionów dolarów, nowiutkie Porsche GT4 i na upojną noc z Britney Spears. Wierzę, że to otrzymam, bo odesłałem 10 osobom magiczną Totem Tantrę otrzymaną prosto od Dalai Lamy.
Tyle, że jak do tej pory nic tego się nie zrealizowało. Chyba musiałem zapomnieć odesłać jakąś wiadomość, albo nie wysłałem jej do wystarczająco wielu osób... Chyba zacznę rozsyłać jeszcze raz...
Dodaj komentarz